Trochę o Niezdecydowanej
Nowa Carrie? A skądże. Bliżej mi do Bridget i tu powinno rozbrzmieć “All by myself” ale nie żyjemy w filmie. Bez ścieżki dźwiękowej, poza czymś namiętnie puszczanym przez sąsiada z góry rozliczmy się z dniem dzisiejszym. Nie jestem dziennikarką w wyszczuplających gatkach ani copywriterką w niebotycznych szpilkach. Gdzieś pośrodku, tudzież zupełnie daleko od obu bohaterek wiodę sobie swoje równie przeciętne życie. Łączy mnie z nimi co najwyżej wiek i płeć, ale uparci dopatrzyli by się większej ilości mianowników a zatem nie spierajmy się. Wszystkie komplementy mile widziane.
Zastanawiasz się dlaczego ględzę od kilku dni o sobie. Cóż. Ciężko jest pisać o spostrzeżeniach na temat ludzi kiedy siedzisz w domu. Zapytasz dlaczego nie wychodzę. Dobry żart. Wrócimy do tego za kilka miesięcy albo lat. Teraz jesteśmy świadkami historii. O ile ma to sens. A co do siedzenia w domu z przekory nazwijmy to introwertycznymi zapędami.
Nie wiem czy słyszałeś do czego doprowadza ludzi nuda? Do sprzątania. To nieprawdopodobne, ale coś w tym jest. Owszem pozmywałam kilka razy naczynia ale mimo braku towarzystwa nadal nie rozmawiam z odkurzaczem. Ze spokojem możesz uznać, że moja nuda nie wygrywa jeszcze ze mną a mieszkaniu dalece do czystego. To nie przechwałki a zapewnienia o mojej zdrowej mentalności.
Próbowałam rozwijających zajęć jak podróże on-line i transmisje baletu Bolshoi ale zwykle kończy się na Netflixie. Nie będziemy tu omawiać mojego rozmiaru choć nie jeden wykorzystałby ten czas na ćwiczenia i powrót do społeczeństwa w wielkim stylu i mniejszych spodniach. Nie powiem, kusząca opcja. Zaczęłam delikatnie – medytacja. Pogódź się z własnym duchem by w przyszłości zaowocowało to zgodą z ciałem i rozmiarem spodni rzecz jasna. Wiem, że nie od razu Warszawę zbudowano ale jestem niecierpliwa. Kawa w komplecie z wafelkami okazały się wziąć górę nad wewnętrznym i zewnętrznym godzeniem się.
Spróbuję jutro a dziś może “Dziennik Bridget Jones” albo “Seks w wielkim mieście” tak dla inspiracji?