All that she wants
Zawsze kiedy o tobie myślę wykonuje zabieg przeniesienia. Znajduję kogoś, kogokolwiek kto w danym momencie pasuje do całości. Jest „udawaczem”, aktorem wciskającym się bezwiednie w rolę brakującego puzzelka ale nie jest nim naprawdę.
Sprawdzam czy dobrze wygląda i czy jest inteligentny. Czy jest w nim coś intrygującego co zajmie mnie dłużej niż dzień czy dwa. Jeśli nikogo takiego nie ma przeniesienie musi dokonać się na kogoś kto wystarczy na krótko i kogo szybko zastąpię następnym. W najgorszych przypadkach wystarczy, że ktoś jest miły, że się komuś podobam albo, w co trudno uwierzyć, że fizyczne na mnie leci.
W trakcie przeniesienia wściekam się na siebie i innych. Na to że nie pasują, albo że ktoś „trzeci” w ich życiu pasuje bardziej niż ja. Jestem wściekła, rozgoryczona i chciałabym rozszarpać wszystkich na strzępy. Ciebie też. A kiedy dochodzi do konfrontacji nie robię nic. Zamykam się w sobie upewniając się że przekręciłam w zamku klucz. Zakładam uśmiech na twarz wysyłając do mózgu sygnał żeby i oczy lekko się zaświeciły. Jestem poukładaną, zaradną, zorganizowaną trzydziestotrzylatką która wewnątrz skrywa grozę. Loch pełen cierpienia, siódme kręgi piekieł. Z wrzaskiem przeszywającym uszy i duszę maluje usta i rzęsy. Wciskam się w coś co podkreśli lub zatuszuje tu i ówdzie. Soczyście pociągam z kieliszka by wyjść między ludzi. I tak dzień za dniem szukam kogoś kto poudaje brakujący puzzel.
All that she wants...
Dodaj komentarz