#Roundup
O chwaście, który mimo wyrywania, zalewania Roundupem i karczowania odrastał a przy tym pięknie
kwitł czyli o pielęgnowaniu relacji na których nam „nie zależy”.
Czy przytrafiło ci się odcinać od kogoś a nawet przestać odzywać na kilka miesięcy bo tak dyktowało
serce? A czy to samo serce kłuło przypominając o tym kimś z tęsknotą bo życie choć trudne z nim bez
niego traci smak? I w tym przypadku tak było.
Poznaliśmy się lata temu mając na sobie zielone polówki, nadal utrzymuję że jest to jeden z najmniej
twarzowych kolorów jakie pracodawca może wybrać na mundurki. Panoszyłam się za biurkiem jak
zawsze, biurwę miałam we krwi od zawsze tak samo jak słowotok. Na szczęście lub nieszczęście,
zależy jak wiele introwertyka w tobie siedzi, nie mam też problemów z komunikowaniem się, pewnie
dlatego stadko nieopierzonych młodzików trafiło akurat do mnie. Obudził się mój instynkt tyrana
rządcy i już po chwili żółtodzioby były porozstawiane po kątach. Tak się poznaliśmy. Lata wspólnej
pracy, wycieczek, przejedzonej pizzy i kolacji w wystawnych restauracjach, przelanego alkoholu,
przetańczonych nocy, zazdrosnych spojrzeń. Jak Bonnie i Clyde, tyle że nie popełnialiśmy
przestępstw. Aż przyszedł ten dzień. Nic nie zapowiadało jakie będzie miał konsekwencje. Niebo nie
zaciągnęło się czarnymi chmurami, nie padał deszcz i nie było w nas niczego co zwiastowało by koniec
przygody. Trochę złości, kilka nieprzemyślanych słów i nic. Cisza, której nie wypełniały dziesiątki
innych wydarzeń. Zmiany adresu, balangi, nowe towarzystwo. Nic ani nikt nie wypełniał tej
przestrzeni.
Co dalej? Czy jest sens odświeżać to wszystko? Odgrzewany kotlet zawsze będzie tylko odgrzewanym
kotletem.
Nie mieliśmy takich dylematów. Po kilku miesiącach totalnej ciszy i nakierowywania uwagi na inne
tory po prostu usiedliśmy przy stole.
O co poszło? Dlaczego to wszystko tak wyglądało? Choć te pytania nie przestaną tłuc się po czaszce
nigdy do tego nie wróciliśmy. Skasowaliśmy te miesiące jakby się nie wydarzyły, przynajmniej nie
między nami. Taki czas kiedy skrupulatnie polewaliśmy Roundupem trawnik bo byliśmy dla siebie
gorsi niż mlecze czy mech. Uparte chwaściory odrastają tak czy inaczej.
Jak nam z tym jest? Opowiem ci kiedyś przy kubku gorącego kakao.
Dodaj komentarz